Od kodera do miliardera!
13 stycznia 2021
Co mają ze sobą wspólnego najbogatszy Polak, wiceszefowa Google’a i jeden z pierwszych blogerów na świecie?
👉 Wszyscy zaczynali od nauki programowania!
💻💻💻
Kodowanie od dziecka
Gdyby historię życia Marissy Mayer, byłej szefowej Jahoo! i wiceprezeski Google'a, zamknąć w kilkunastu słowach mogłyby one brzmieć np. tak:
45 lat, jedna z najpotężniejszych kobiet biznesu, uwielbia kodować, przed czterdziestką zarobiła 500 mln dolarów, jej śmiech, niskie staccato jak z karabinu maszynowego, można pobrać jako dzwonek do telefonu.
Jak znalazła się w samym sercu Doliny Krzemowej? Wszystko zaczęło się już w trzeciej klasie podstawówki, gdy jako dziewczynka o wyglądzie cherubinka pisała małe programy rysujące proste wzory na komputerze Commodore 64. Swój własny pierwszy komputer – Macintosh Centris 610 – kupiła na pierwszym roku studiów. – Nie mogłam znaleźć przycisku włącznika/wyłącznika – śmieje się.
Choć początkowo myślała o medycynie, na Uniwersytecie Stanforda, gdzie rozpoczęła studia, wzięła udział w kursie programowania. I wpadła! Profesor Stephen Clausing wprowadzał grupę w tajniki Mosaic, pierwszej popularnej przeglądarki internetowej. Zadaniem studentów było sprawdzenie ceny smażonego steku w najbliższej restauracji. Mayer dostała z kursu szóstkę, a co ważniejsze – bardzo jej się spodobało. Nie sądziła, że właśnie zrobiła krok, który doprowadził ją w kierunku nauki kodowania. Na potrzeby swojej pracy licencjackiej stworzyła oprogramowanie polecające podróże, które doradzało użytkownikom w naturalnie brzmiącym ludzkim języku. Użytkownik mógł na przykład powiedzieć, że wolałby lot bez przesiadek z San Francisco do Bostonu, ale mógł również określić, gdzie zdecydowałby się zatrzymać, gdyby lot bez międzylądowania był niedostępny. Napisany przez Marissę program świetnie radził sobie z takimi sytuacjami.
A potem? Mayer była na tyle dobra w kodowaniu, że gdy ukończyła studia, miała już 12 ofert pracy. Jedna z nich pochodziła od małego startupu o nazwie Google. Rozpoczęła pracę 23 czerwca 1999 r., zaledwie tydzień od otrzymania dyplomu. Gdy rozpoczynała swoją 13–letnią karierę w Google’u była 20 pracownikiem firmy, dziewiątym inżynierem i pierwszym inżynierem-kobietą. Wkrótce stała się odpowiedzialna za najbardziej gorące technologie giganta: Mapy Google, usługę lokalizacji oraz pocztę Gmail. Dla Marrisy był to dopiero początek wielkiej przygody z biznesem i branżą IT.
Lista życzeń miliardera
Piotr Szulczewski, założyciel platformy e-zakupowej Wish.com, jest na liście pierwszych pięciuset najbogatszych osób na świecie. Jego firma jest warta ponad 11 mld dolarów i wkrótce pojawi się na nowojorskiej giełdzie. Najprawdopodobniej wysforuje to przedsiębiorcę na sam szczyt listy najbogatszych Polaków.
Biznesman urodził się w 1981 r. na warszawskim Tarchominie, jednak w wieku 11 lat wyemigrował z rodzicami do Kanady. Tam studiował na Wydziale Matematyki i Informatyki University of Waterloo, tam również – w 2010 r. – stworzył Wish. Pomysł na platformę, konkurującą dziś z takimi gigantami e-handlu jak Amazon czy Walmart, był prosty: połączyć zakupowe listy życzeń (z ang. wish - życzenie) tworzone przez użytkowników ze sprzedawcami. Wish okazała się strzałem w dziesiątkę – w 2019 r. była najczęściej pobieraną aplikacją zakupową na świecie.
Zanim zaczął zarabiać na własnej firmie, zaczynał – jak wielu – od kodowania. Po studiach na kanadyjskiej uczelni pracował jako programista Microsoftu, Nvidii oraz przez sześć lat kodował dla Google’a. A potem poszedł ścieżką najczęściej wybieraną przez pracowników amerykańskiego giganta – założył własny biznes. Już za chwilę ma być wart tyle, co założyciela Starbucksa czy twórcy Spotify.
Szulczewski ma 40 lat, według magazynu Forbes jest najmłodszym miliarderem z Kanady. Sam mówi, że doskonale pamięta puste sklepowe półki w polskiej rzeczywistości lat 80. Nie sądził wtedy, że kodowanie może doprowadzić go do miejsca, w którym jest dziś.
Guru programistów i biznesman
Joel Spolsky to nazwisko znane doskonale w środowisku programistyczno-naukowym. Ten mieszkający w Nowym Jorku programista zaczął pisać teksty na bloga, jeszcze zanim zajęcie to nazwano „blogowaniem”. Na stronach „Joel on Software” pisał m.in. o pracy dla Microsoftu (w latach 90. wprowadzał tu program Excel Basic, nad którym pod jego okiem pracowało kilkunastu programistów), a niektóre jego posty miały ponad milion czytelników!
Jednak Joel Spolsky to nie tylko programistyczny guru i autor poczytnych książek o programowaniu, ale również człowiek ze smykałką do interesów. Na wiedzy programistycznej zarabia, nie tylko kodując. Popularność swojego bloga wykorzystał do stworzenia Stack Exchange Network, sieci grupującej ponad 100 serwisów typu „pytanie-odpowiedź” z wiedzą na różne tematy.
Nowojorczyk jest też założycielem firmy Fog Creek Software, zajmującej się pomaganiem najlepszym koderom na świecie w tworzeniu lepszego oprogramowania. Stworzona przez niego popularna aplikacja Trello do zarządzania projektami w pracy oraz w domu została sprzedana firmie Atlassian za – drobiazg! – 425 milionów dolarów.
Koduj, a będziesz wielki
Pamiętacie głośną kampanię sprzed kilku lat „Pij mleko, będziesz wielki”, w której do picia mleka namawiały gwiazdy: Kayah, Bogusław Linda i Krzysztof Hołowczyc?
Dziś z pewnością większą rację bytu miałoby hasło „Koduj, a będziesz wielki” :-) Bo warto zacząć już od małego!
Nasi najmłodsi uczniowie mają 7-8 lat i jest to doskonały wiek, by rozpocząć przygodę z nowymi technologiami. Pamiętajmy, że ta wiedza nie jest zarezerwowana tylko dla wybranych – dzięki kursom programowania online i materiałom na YouTube’ie jest dostępna z każdego miejsca na ziemi i w dowolnym czasie.
Jest wiele darmowych narzędzi, które pomagają oswajać się z kodowaniem, np. specjalne platformy do nauki dla najmłodszych, takie jak Scratch. Co więcej, naukę programowania możemy rozpocząć nawet bez komputera! O tym, jak zaciekawić dziecko nowymi technologiami podpowiadamy w darmowym e-booku
👇👇👇
„10 sprawdzonych sposobów na rozpoczęcie nauki programowania, które Twoje dziecko pokocha"
Plik do pobrania ➡ TU